Projekt Polacy Projekt Polacy
2187
BLOG

Cham, Prostak i Idiota, czyli sos a-cywilizacyjny

Projekt Polacy Projekt Polacy Kultura Obserwuj notkę 69

 

 


Rozważania cywilizacyjne mają jedną trudność. Jest nią stan swoistego sosu a-cywilizacyjnego, w którym przyszło nam żyć. Z tego właśnie powodu, z powodu tej ‘zawiesiny’, operowanie terminami cywilizacyjnymi wydaje się dziś albo anachroniczne, albo teoretyczne, a tymczasem - nic bardziej mylnego.

Cywilizacje to wiekowe twory przekraczające swoim trwaniem żywoty pokoleń. Całe pokolenia pcheł mogą spędzić godziwe życie na zdychającym niedźwiedziu, nie spodziewając się, że na biednego misia szykują się już całe zastępy stworzeń odbiegających znaczenie od pcheł metodą życia (pełzanie zamiast skakania). Refleksja i zrozumienie sytuacji prowadziłyby pewnie do podjęcia prób znalezienia sobie innego wehikułu, ale do tego potrzebne jest zatrzymanie się w codziennej walce o byt i refleksja. Może się zdarzyć jednak i tak, że jedyną pchłą zdolną do jakiejkolwiek refleksji jest Pchła Szachrajka, a ta z natury rzeczy zajmuje się sobą.

My właśnie znajdujemy się w takiej sytuacji – w sytuacji niedźwiedzio-pchlej, a ja jedynie, jako pchła odpowiedzialna, staram się wskazywać na konieczność znalezienia nowego środowiska oraz ostrzegać gromkim głosem przed szachrajkami.

Na projektowych łamach wspominaliśmy już niejednokrotnie o quincunxie (pięciomianie) bytu, na który składa się: dobro i prawda, piękno, zdrowie i dobrobyt. W ramach jednej cywilizacji te pięć czynników musi pozostawać w absolutnej harmonii. Atak na cywilizację łacińską został dokonany przede wszystkim poprzez atak na kategorie duchowe i estetyczne. Po zakwestionowaniu podstaw - a więc po zapędzeniu Europejczyków do stajni z osłem Piłatem i jego durnym pytaniem - po zakwestionowaniu prawdy przyszła kolej na zakwestionowanie dobra i zła. I tak, największe zło przybrało szaty dobra - eutanazja, czy to na Żydach, czy na Polakach; czy to na burżujach lub kułakach; czy to na dzieciach (tych nieurodzonych, a od niedawna już i urodzonych), starcach, osobach niepełnosprawnych i niedołężnych. Kolejną ofiarą padło piękno, i dlatego oglądamy uwielbiającego się filmować zboczeńca w stołecznej galerii, a sceną narodową w Królewskim Krakowie kierują Cham z Prostakiem (Mr. Idiota robi tradycyjnie za klakę).

I tak dochodzimy do clou dzisiejszych rozważań, a te kieruję do tych wszystkich, którzy nie do końca podzielają nasz cywilizacyjny zapał, a kategorie prawdy, dobra i piękna uważają za względne. Jeśli tak jest, to nie zamierzam Państwa tym tekstem ani nawracać, ani przekonywać, a jedynie zwrócić uwagę, że nie możecie Pańtwo tak absolutnie wykluczyć, że z tym naszym pięciomianem możemy jednak mieć rację. Jeśli tę rację mamy, to wszystkie kategorie pięciomianu są ze sobą nierozerwalnie połączone.

A jeśli są połączone, to poddanie w wątpliwość tych duchowych i estetycznych (dobro, prawda, piękno) musi pociągnąć za sobą poddanie w wątpliwość również tych materialnych, a więc zdrowia i dobrobytu.  No a to już powinno tych z Państwa, którzy niematerialne składniki bytu lekce sobie ważą, zainteresować. Czy rzeczywiście tak jest, i czy rzeczywiście powinniśmy się obawiać, że wspomniane zawładnięcie sceną narodową przez Chama i Prostaka (i do pewnego stopnia przez Idiotę, który robi klakę) może mieć niekorzystny wpływ na nasze zdrowie i dobrobyt oraz na zdrowie i dobrobyt naszych bliskich?

Wyobraźcie sobie Państwo Chama z Prostakiem (i Idiotą), którzy mają przeprowadzić na Was bądź na którymś z Waszych bliskich operację chirurgiczną obarczoną poważnym ryzykiem (Idiota będzie zagrzewał do zdecydowanych ruchów skalpelem), albo wyobraźcie sobie Państwo tę nieświętą trójcę, jako decydentów w ministerstwie finansów... edukacji... gospodarki...

Czy zauważyliście Państwo, jak łatwo nam to sobie wyobrazić? Jakbyśmy to skądś znali...

W szkołach i przedszkolach, żeby sięgnąć po inny nieco przykład, ale o wiele mniej hipotetyczny, decydenci od oświaty zdecydowali zaatakować tworzącą się tożsamość płciową Waszych dzieci. Robią tak po to, żeby zaprzeczyć prawdzie o tym, że dziecko ma konkretną płeć. W wyniku tej operacji, której istotą jest kłamstwo, Państwa dzieci zostaną okaleczone psychicznie, a sama operacja okaleczania będzie Państwu przedstawiana jako służąca dobru Państwa dzieci. A Państwo nie za bardzo będziecie w stanie uzasadnić swój sprzeciw, jeśli kategorie prawdy i dobra uznajecie za względne... Napiszecie Państwo jakiś artykuł na blogu, że coś tu nie tak... Albo wejdziecie w spór z Dyrektorką Przedszkola, która krakowskim targiem weźmie to wszystko na Klatę...

Zamiast podjąć męską (przy wsparciu białogłów) decyzję, że tę tęczę należy spalić, a jak ją odbudują przed naszymi (albo jeśli nawet nie waszymi to jednak) świątyniami, to spalić ją raz jeszcze, a jak będą uparci, to nakłaść po głowie Chamowi z Prostakiem i Idiotą. A co najważniejsze - nie zwalać na prowokacje i policję (nawet jeśli takie były, to tym lepiej, że ktoś za nas wykonał kawał dobrej roboty, zachowując przepisy BHP), ale odważnie powiedzieć, że będziemy całopalić do skutku, a Ci, co palili, są naszymi herosami. A jak nam będą chcieli nakładać sankcje, to trzeba powiedzieć, że to był tym razem nasz performance i wkład we współczesną sztukę, która musi odzwierciedlać ducha, inaczej upada.

Dwadzieścia lat temu, w czasach studenckich, zdarzyło mi się pracować u holenderskiego chłopa w szklarni. Szklarnia była super-nowoczesna, a żeby umilić pracownikom życie wyposażona również w system audio, który odtwarzał piosenki z radia. Któregoś dnia lokalne radio zaczęło niemiłosiernie tłuc ‘przebojem’ o wdzięcznym tytule ‘Sexy M*F*’. I wtedy ten holenderski chłop zadzwonił do tego radia i cierpko podziękował za współpracę, używając słów zaczerpniętych ze wspomnianej piosenki i powszechnie uważanych za właściwe w takich sytuacjach. Ten holenderski chłop to był – proszę Państwa – po pierwsze łacinnik (nawet jeśli o tym nie wiedział), a po drugie chłop, a nie szelki.

Na koniec zahaczmy w kilku zdaniach o ostatnią kategorię bytu, to jest o dobrobyt... Nie ma szans, drodzy Państwo, żebyśmy po tym, jak pozwoliliśmy Chamowi z Prostakiem i Idiotą dobrać się do naszej wiary (bądź niewiary), do naszych liturgii, do naszej sztuki, i do zdrowia naszych bliskich, nie zobaczyli na koniec dna w portfelu. Taki ‘trynd’ i nie muszę Państwu w tym momencie chyba rzucać przykładami, choć przyjdzie taki czas, że zrobię to w osobnym tekście. Nie ma takiej siły, byśmy pozbawieni rozeznania dobra i zła, obrabowani z prawdy, piękna i zdrowia, nie zostali na sam koniec kloszardami.

Zresztą, kiedy ktoś jest ogłupiały, otępiały, a na dodatek chory, to po co mu pieniądze?

Pozdrawiam

Rolex

 


doskonalenie - samodzielność - życzliwość

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura